Od 1 lutego, istniejąca niespełna 2,5 roku Centuria Toruń posiada własne dojang! W trzy tygodnie udało się ciężką pracą naszych klubowiczów zmienić pustą od ponad 3 lat ruinę w przytulne miejsce dla każdego miłośnika koreańskiej sztuki walki. Na salach gimnastycznych zaczęło nam być zbyt ciasno. Grupy się rozrastają (zaczynaliśmy od 7 osób, dziś jest nas 79, wiadomo – liczba nie jest stała), a poza tym chcemy dzielić klubowiczów ze względu na wiek i umiejętności, a nie na miejsce zamieszkania.
Kolejną kwestią, która przeważyła były ograniczenia czasowe. Jako posiadacz kluczy mogę wręcz zamieszkać na sali, poświęcając klubowiczom tyle czasu i uwagi, na ile jest to potrzebne. Nikt o równej godzinie nie stoi w drzwiach z mopem. Mogę zapraszać zawodników na indywidualne poprawki w zależności od priorytetów. Mogę zorganizować zajęcia weekendowe, także dla rodziców, którzy chcą się poruszać. Mogę wymyślać najrozmaitsze zajęcia, zabawy i akcje, bo mam na nie czas i miejsce. Cały sprzęt znajduje się w jednym budynku (tarcze, packi, łapy, gumy, płotki, drabinki itp., itd.) – do ściany przytwierdzone są worki, do klubowej siłowni zwożone są przyrządy. Nie trzeba jeździć od sali do sali załadowanym samochodem. Ostatnim czynnikiem były finanse. Od nowego roku szkoły w Toruniu zaczęły dodawać 23% VAT, co czyni opłatę za godzinę korzystania z sali jeszcze tragiczniejszą niż była. Czy nie lepiej zainwestować w swoje? Prędzej, czy później – zwróci się! Nawet jeśli kiedyś nas stamtąd wywalą, będziemy chcieli przenieść się ze wszystkim w inne stałe miejsce (wszak klub to przede wszystkim ludzie, nie mury). Stawiamy na jakość, więc wierzymy, że uczciwą pracą spowodujemy, że ludzie z różnych stron miasta będą do nas jeździć. Mamy klubowiczów dosłownie z całego Torunia, a nawet spoza (wioski)!
Klubowicze również skorzystają na przeprowadzce. Jeśli chodzi o odległość, jest różnie – jeden ma bliżej, drugi dalej, ale lokalizacja w samym centrum jest dobrym kompromisem dla Torunia. Za tą samą składkę każdej grupie doszedł dodatkowy czas treningu. Doszła możliwość zostawiania sprzętu, na który postawiliśmy specjalne regały.
„Dojang Toruń” to kilka pomieszczeń: główna sala, biuro klubu, korytarz z poczekalnią dla rodziców, szatnia damska i męska, siłownia, toaleta. Dookoła znajdują się darmowe parkingi oraz monitoring. Nasza sala jest o tyle specyficzna, że znajduje się… na toruńskim „Dworcu Miasto”, co za tym idzie mamy darmową ochronę – „drzwi obok” znajduje się kanciapa Służby Ochrony Kolei, a wnętrze dworca i okolice ochrania prywatna firma ochroniarska, która przyjeżdża każdego dnia kilka razy dziennie.
Rodzice bardzo pomogli w remoncie, ba – oni to dojang zbudowali! To wspaniałe świadectwo, że serce oddawane ich dzieciom, taekwon-do jako pasja/nie tylko praca, wraca do nas, również w tych ciężkich, materialistycznych czasach! Chcą budować dla swoich dzieci lepsze, przytulniejsze miejsce do kroczenia naszą „drogą”. I zbudowali. Jeden z naszych klubowiczów namalował na ścianie efektowne graffiti, dzięki któremu dzieci czują się jeszcze mocniej zainspirowane.
Jesteśmy zmęczeni po tej mobilizacji, ale wiemy, że to dopiero początek. Chcemy przywrócić taekwon-do należne mu miejsce na mapie miejscowych klubów sztuk walki.
Łukasz Sadowski