- Jako cała reprezentacja wróciliśmy na podium Mistrzostw Świata, a przez moment liczyliśmy nawet na pokonanie Argentyny. Występ w niemieckim Inzell uważam za bardzo dobry - mówi Jarosław Suska, który prowadzi kadrę narodową seniorek i juniorek razem z Jackiem Łuniewskim.
- Zaprocentowała ciężka praca na zgrupowaniach i w klubach. Każdy występ w Bawarii był z tzw. duchem, wszystkie zawodniczki dały z siebie tyle, ile były w stanie dać na ten moment. Walczyły do końca w każdej konkurencji i schodziły z maty z poczuciem realizacji planów taktycznych. Jeszcze raz podkreślę, że dziewczyny stanęły na wysokości zadania. Zawody w Inzell, to ogromna liczba zawodników, a każdy medal to kilka pojedynków - powiedział Jarosław Suska, 6-krotny Mistrz Świata w układach i 20-krotny Mistrz Europy w układach.
W układach III Dan brązowy medal w Inzell zdobyła Monika Wiater. - Powtórzyła osiągnięcie sprzed 2 lat z Dublina, chociaż w moim odczucie wykonała lepiej i powinna zająć wyższe miejsce. Na pewno potwierdziła swoją klasę i znów znalazła się na podium MŚ - dodał szkoleniowiec.
W układach I Dan złoty medal wywalczyła juniorka Alicja Slian, która jeszcze raz stanęła na najwyższym stopniu podium - z Laurą Środowską w walce aranżowanej. - W samych superlatywach mogę się wypowiadać o Alicji, która pokazała niesamowity charakter. W walkach sekundował jej trener Jacek Łuniewski, ale też zerkałem w miarę możliwości. To młoda zawodniczka będąca wielką wojowniczką. Była przygotowana i zasłużenie odniosła dwa zwycięstwa. Złoty medal wywalczyła Karolina Dziura w technikach specjalnych. Liczyliśmy na ten medal, bo Karolina specjalizuje się w tej konkurencji - przyznał Jarosław Suska.
Wicemistrzynią świata w walkach została Aleksandra Przytulska (68 kg), a w juniorkach taki sam sukces odniosła Monika Kowalczyk (65 kg). Po brąz sięgnęły Anna Karbowska (56 kg), Karolina Konik (62 kg), Kamila Kolanowska (+75 kg) i juniorka Laura Środowska (55 kg).
- To co rzucało się w oczy to bardzo wyrównany poziom. Na każdą wygraną trzeba ciężko zapracować, punkty niby są blisko, jednak ktoś z rywali może za chwilę przechylić szalę na swoją korzyść. Dlatego trudno wskazywać pewniaków w tej konkurencji. W moim przekonaniu trochę skrzywdzona został mistrzyni świata z 2017 roku Ania Karbowska. W ostatniej akcji półfinału z rywalką z Rumunii powinna dostać punkty, wynik powinien pójść na jej korzyść, a tymczasem przewagę powiększyła przeciwniczka. Po walce rozmawiałem z Anią, która mówiła: - Trenerze, czułam, że wygrywam ten pojedynek, a niestety rezultat był nie po naszej myśli. Wielki sukces to srebo Oli Przytulskiej. Trochę szczęścia i 2-3 akcji zabrakło jej do pokonania Lyndsey Conway, która kiedyś walczyła w barwach Polski - przyznał szkoleniowiec kadry i MKS Lewart AGS Lubartów.
Trener Jarosław Suska bardzo pochlebnie mówił o dokonaniach Biało-Czerwonych w rywalizacji drużynowej. Złoto zdobyły seniorki w walkach (Zuzanna Gadzała, Aleksandra Przytulska, Anna Kucharska, Monika Nyrć, Karolina Konik, Anna Karbowska) i juniorki w technikach specjalnych (Karolina Dziura, Ilona Kubera, Paulina Węgrzyn i Laura Środowska). Srebro wywalczyły Polki w układach (Anna Karbowska, Kamila Kasprzak, Anna Kucharska, Aleksandra Przytulska, Monika Wiater i Zuzanna Gadzała), a brąz w technikach specjalnych (Anna Karbowska, Marta Mysur, Aleksandra Przytulska i Zuzanna Gadzała) i juniorki w testach siły (Monika Kowalczyk, Paulina Węgrzyn, Aleksandra Wygonowska i Wiktoria Miądzel).
- Zestawiając skład do walk nie miałem wątpliwości, że każdy zawodniczka wykona swoją pracę i tak się stało. Decyzje personalne były łatwe, bowiem wszystkie były świetnie przygotowane. To młode dziewczyny, najstarsza Ola Przytulska ma 29 lat i liczę, że udanie się zaprezentują także w 2021 roku w Finlandii. Finał mieliśmy z Norweżkami, a półfinał z Argentynkami. Mam wrażenie, że nasza taktyka wygrała z fizycznością przeciwniczek. Natomiast w układach całkowicie zmieniliśmy układ choreograficzny i było widać efekt naszych wysiłków. Wielkie gratulacje dla naszych wszystkich zawodniczek w konkurencjach indywidualnych i drużynowych – ocenił.