- Taekwon-do jest dla wszystkich. Szczególnym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że mimo mojego życiowego stażu, nie jestem najstarszy na sali. Świetna atmosfera, wyzwanie i poczucie progresu przekonały mnie, że to miejsce jest właśnie dla mnie – mówi Jerzy Zakrzewski, Burmistrz Kłobucka, który trenuje taekwon-do w miejscowym Klubie Sportowym Wojownik.
Burmistrz Jerzy Zakrzewski w wieku 54 lat rozpoczął regularne treningi taekwon-do i – jak podkreślił trener Artur Osuchowski – na niedawnym egzaminie otrzymał 10 Cup.
Redakcja: Czy uprawiał Pan wcześniej inne dyscypliny sportu?
Jerzy Zakrzewski: W czasach szkolnych grałem w piłkę nożną, zaś w liceum miałem pierwszy kontakt ze sztukami walki, trenując 2 lata karate kyokusinkai. W tej dyscyplinie zdobyłem żółty pas. Zawsze starałem się uprawiać sport amatorsko, trochę gier zespołowych, trochę siłowni. W wieku 54 lat los skierował mnie na Do Jang, gdzie rozpocząłem przygodę z taekwon-do. Liczę, że uda mi się zdobyć wyższy stopień niż w niegdyś trenowanym karate, choć czasy licealne dawno za mną.
W jaki sposób trener Artur Osuchowski przekonał Pana do regularnych treningów taekwon-do?
Z racji wykonywanych przeze mnie obowiązków Burmistrza, które dużo bardziej absorbują umysłowo niż fizycznie, szukałem alternatywy. Zacząłem treningi na siłowni, jednak były one dla mnie zbyt monotonne. Na jednym z pokazów trener Artur Osuchowski zaprosił mnie do przyłączenia się do powstałej grupy rodziców w Klubie Sportowym Wojownik. Kojarzyłem Wojownika ze świetnych wyników sportowych wśród młodzieży, ale nie wiedziałem, że jest grupa dla osób „mocno pełnoletnich”. Kiedy dołączyłem na Do Jang zrozumiałem, że jednak taekwon-do jest dla wszystkich.
Czym dla Pana jest taekwon-do i na ile poznał Pan ten sport?
Taekwon-do jest dla mnie świetną odskocznią i resetem dla umysłu. Ważne też, że na Do Jang można szlifować pokorę i wytrwałość tak potrzebną nam w codziennych wyzwaniach. Taekwon-do to również ogromna dawka zdrowia oraz możliwość poprawienia sprawności fizycznej. Układy świetnie poprawiają pamięć i koordynację, zaś kopnięcia - gibkość i wydolność. A co dla mnie ważne, nie są to rzeczy monotonne i każdy trening skupia się na innych aspektach.
Jakie są Pana cele i ambicje, jeśli chodzi o doskonalenie swoich umiejętności w taekwon-do?
Bardzo chciałbym na 10-leciu Klubu Sportowego Wojownik Kłobuck móc przemaszerować z zawodnikami przez miasto, posiadając już żółty pas. Podczas obchodów 7-lecia na pochodzie byłem w garniturze, ale jeżeli na 10-leciu będę już w doboku i z 8 Cup, byłbym bardzo szczęśliwy. Co prawda trener Artur Osuchowski często powtarza, że do emerytury planuje przygotować mnie do egzaminu na czarny pas, jednak tak daleko nie wybiegam. Póki zdrowie pozwoli zamierzam piąć się w hierarchii taekwon-do dla siebie i swojej satysfakcji. Stopień jaki zdobędę nie jest dla mnie tak ważny, jaka sama droga do jego osiągnięcia. Obym mógł jak najdłużej trenować w zdrowiu - to jest główny cel.
Co w treningach taekwon-do jest dla Pana największym wyzwaniem?
Praca biurowa i wiek nie sprzyjają wytrzymałości. To jest chyba moja pięta Achillesowa. Układów, ruchów i poszczególnych technik uczę się szybko i wychodzą bez problemu. Jednak duża liczba kopnięć z rzędu robi swoje. Ważne, że czuję w tym aspekcie zdecydowaną poprawę. Coraz łatwiej przebiegam rozgrzewkowy kilometr. Poza opanowaniem nowych technik na 9 Cup, właśnie nad tym aspektem chciałbym się najbardziej skupić w najbliższym czasie.
O Wojowniku Kłobuck opowiadał również trener Artur Osuchowski: - Od listopada 2019 roku posiadamy własną salę w centrum Kłobucka, co sprawia, że mogliśmy trenować i w czasie pandemii i w okresie wakacyjnym, oczywiście z zachowaniem wszystkich wytycznych związanych z sytuacją epidemiologiczną w naszym kraju.
- Przed pandemią mieliśmy sekcje w każdym kłobuckim przedszkolu oraz w innych miejscowościach, dzięki czemu udało nam się zachęcić do sportu bardzo dużo osób. W pewnym momencie trenowało ich aż 600. Teraz działamy w ograniczonych warunkach, jednak wiem, że nasz system jest skuteczny i jak tylko wrócimy do normalności uda nam się do 2025 roku stworzyć Klub liczący 1000 zawodników. Taki jest jeden z moich głównych celów jako trenera i prezesa KS Wojownik – zapowiedział.
Pytany o Burmistrza Jerzego Zakrzewskiego, odpowiedział: - Burmistrz jest byłym sportowcem i rozumie, co to znaczy treningowy pot, wyrzeczenia i praca w Klubie. Był przez wiele lat prezesem Okszy Łobodno. Cieszy to, że docenia wszystkie dyscypliny, tam gdzie wykonuje się dobrą pracę. Oprócz sukcesów sportowych, a są nimi medale w wielu zawodach, starty naszych zawodników w reprezentacji Polski, uczestniczymy w akcjach charytatywnych i wielu innych codziennych wydarzaniach naszego miasta. Burmistrz, radni i lokalna społeczność po prostu to widzą i doceniają.